Chciałabym dać wam nadzieję poprzez dzielenie się z Wami przebiegiem powstawania LULIRAJ’u i doświadczeniem zmian u siebie. Myślę, że dla nas wszystkich w tym zaskakującym i mało optymistycznym czasie jest potrzebne dobre słowo i nadzieja. Po każdej trudności przychodzi słońce, mój zawadiaka brat mówił: „kto nie ryzykuje nie pije szampana„.
Kiedyś wydawało mi się niemożliwe i nieosiągalne prowadzenie agroturystyki. Wydarzenia życia pokierowały mnie w tym kierunku i nie zmieniłabym biegu wydarzeń, choć niestety bardzo bolesnych. Dzięki temu co było tak bardzo trudne dziś jestem tu i teraz.
Tu i teraz jest najpiękniejszym darem jaki otrzymuję.
LULIRAJ wiosną
Po nagłej śmierci mojego młodszego brata nie mogłam wrócić do korporacji, a w sercu miałam ogromne marzenie i pragnienie by dawać namacalne dobro. Z natchnienia i łaski powstała koncepcja LULIRAJ’u. Dostałam od rodziców stare gospodarstwo, które własnym sumptem wyremontowałam i wciąż udoskonalam. Z roku na rok dojrzewam razem z LULIRAJ’em i jestem z niego coraz bardziej dumna.
Przeszłam przez to, a remont i budowa dosłownie odbudują człowieka.
Wciąż wiele się uczę, wciąż upadam i powstaję, ale hej kto z nas nie ma takich chwil, a to co się liczy to efekt końcowy, że można być dla drugiego człowieka i dawać cząstkę siebie tak bardzo potrzebną w tym zagonionym świecie. Służba innym nie jest łatwa, ale co najistotniejsze jest ona błogosławieństwem dla dwóch stron. Mogąc dawać siebie Wam w mojej pracy dostaję dobro, zaufanie i szczerość od Was. Życie nie jest po to by stać, ale by płynąć starając się dawać siebie każdego dnia płynąc pod prąd.
Dając siebie wzrastamy i dziękuję Wam, że mogę być dla Was, a Wy jesteście.
Gościnność, tego nam wszystkim brakuje.
Ten czas uczy nas doceniania przeszłości i łagodnego spojrzenia w przyszłość. Przyszłość, która mam nadzieję będzie bardziej świadoma dla nas wszystkich. Będzie bardziej obfitowała w „tu i teraz”, bo ten dzień jest łaską i darem.