Kochani,
Czas pomiędzy ogłoszeniem konkursu, a dniem dzisiejszym, był dla mnie jednym z milszych okresów w życiu. Czytałam wszystkie wiadomości z zapartym tchem, wzruszając się z podziwu nad talentem uczestników i sercem włożonym w każdą wypowiedź. Wiadomościom towarzyszyło, uczucie przejęcia i oczekiwania….co tym razem?! W każdej wiadomości było coś przejmującego, dotykającego mnie dogłębnie. Wspaniałe doświadczenie, które pozostanie ze mną na zawsze. Wiadomości wydrukowałam, rozdałam rodzinie i znajomym, wspólnie czytaliśmy zachwycając się nad każdą wypowiedzią.
Dziękuję za okazane serce. <3
Dla wszystkich uczestników konkursu mam mały prezent, a zwycięzców zapraszam do kontaktu.
Z przyjemnością wszystkich Państwa poznam i osobiście podziękuję za ten piękny czas.
Pytane konkursowe: „Z czym kojarzy Ci się nazwa LULIRAJ”?
Nazwa LULIRAJ kojarzy mi się z piękną baśnią o szczęśliwym zakończeniu, która mogła zdarzyć się całkiem niedawno…
Za siedmioma lasami, za siedmioma górami w pięknej wielkopolskiej wsi Maniewo mieszkała uśmiechnięta dziewczynka imieniem Agatka. Lubiła biegać boso po łące i marzyć, wpatrując się w błękitno niebo. Wieczorami zapalała świeczki i w zaciszu swojego pokoju czytała namiętnie książki Małgorzaty Musierowicz lub słuchała kojących melodii Norah Jones. Nic nie było w stanie zakłócić jej tej chwili wytchnienia, podczas której rozkoszowała się smakiem gorącej herbatki, zagryzając z uśmiechem ukochanego murzynka.
Miłością bezgraniczną kochała również swoją babcię Helę. Uwielbiała te momenty, gdy wspólnie mogły delektować się świeżymi wypiekami oraz swoim towarzystwem. Jedną z takich chwil były niezmiennie urodziny babuni.
Tego wyjątkowego dnia Agatka przygotowywała się do wyjścia. Założyła delikatną zwiewną sukienkę i pakowała do białego koszyczka smakołyki dla solenizantki. Przygotowała pyszne czekoladowe ciasteczka z powidłami, orzeźwiającą lemoniadę oraz konfiturę malinową. Kiedy w pośpiechu wychodziła z domu, mama zdążyła jeszcze krzyknąć:
− Kochanie, weź proszę trochę jabłek dla babci!
To fakt, jabłka z maminego sadu były najlepsze.
Agatka z pełnym koszykiem ruszyła w podskokach przed siebie. Obserwowała z zaciekawieniem otaczającą ją przyrodę, słuchała pięknego śpiewu ptaku. Szybko minęła las, który znajdował się nieopodal domu.
Wesoła, z piosenką na ustach, a następnie gromkim „Sto lat” powitała babcię, która z uśmiechem na twarzy otworzyła jej drzwi. Już od progu Agatka poczuła zniewalający zapach ciasteczek ze skwarkami.
Czas upłynął szybko na wspólnych żartach i wnuczka zbierała się do wyjścia. Na pożegnanie rzekła czule:
− Babciu, ja wiem, że ty będziesz żyła bardzo długo i zawsze będziesz w świetnej formie. Ty jesteś najlepsza!
Kobiety serdecznie się uściskały, a babunia podarowała jeszcze wnusi książkę pt. „Kuchnia polska”. Dziewczynka ruszyła w drogę.
Agatka szła właśnie przez las, gdy w pobliżu coś gwałtownie zaszeleściło w krzakach. Wyrwana z zamyślenia dziewczynka, wzdrygała się i bardzo przestraszyła. Z drżącym głosem wydusiła:
− Przepraszam, kto tam jest?
W tym momencie zza krzaków wyłonił się potężny, sapiący głośno wilk. Przerażona Agatka zrobiła dwa kroki w tył i zamarła bez ruchu.
− Nie bój się. – odezwał się nieznajomy – Sapię, bo zrobiłem dzisiaj trochę kilometrów na rowerze. Ruch to zdrowie, wszyscy chcemy być przecież eko.
Dziewczynka mimowolnie się uśmiechnęła, ale nadal stała w osłupieniu i zastanawiała się dlaczego jeszcze nie uciekła na drugi koniec lasu.
− Naprawdę nie masz powodu do obaw. – odezwał się znów wilk – Wyglądam trochę przerażająco, ale jestem elementem przyrody, a ona jest piękna i wyjątkowa, chociaż czasem dzika i nieokiełznana. Widzę w twoich oczach, że nieustannie do czegoś dążysz. Cóż to takiego?
− Chciałabym móc podarować ludziom ciepło domowe, by przypomnieli sobie o tym, co naprawdę ważne. Chciałabym spełniać ludzkie marzenia.
− „Kluczem do szczęścia jest posiadanie marzeń. Kluczem do sukcesu jest ich realizacja.” Nie smuć się kochana, bo już niedługo twoje pragnienia się spełnią.
− Tak myślisz? – zapytała nieśmiało Agatka.
− Jestem tego pewien. Masz w sobie miłość, pasję i zaangażowanie, czyli wszystko, czego ci teraz potrzeba. Dawaj innym odrobinę raju na Ziemi. Pozwól odnaleźć im spokój i harmonię. Wiesz jak masz teraz postępować?
− Uparcie podążać za swoimi marzeniami?
− Otóż to, ale przede wszystkim przygotuj te swoje dobre soki i konfiturki. No i nie zapomnij o zakwasie na chleb, bo nie samymi marzeniami żyje człowiek mała!
Rozpromieniona dziewczyna roześmiała się do towarzysza i rzekła:
− Oj, wilku, gdyby to wszystko było takie proste jak mówisz…
− Agatko, to jest proste! Nie wiesz ile dobrego jesteś w stanie zrobić. Niech lampiony oświetlają twoją drogę życiową. No i jak już będziesz sławna, nie zapomnij o swoim starym kumplu. Mam nadzieję, że zwierzęta będą u ciebie mile widziane, a ja załapię się na jakiegoś pieczonego bakłażana na pierwszym spotkaniu kolacyjnym. – wilk głośno się roześmiał.
− Ale na jakim spotkaniu kolacyjnym? I skąd wiesz, jak mam na imię? – zapytała zaskoczona dziewczynka, ale wilka już nie było.
Zaczęła rozglądać się wokół siebie, ale jej towarzysz zniknął, zapadł się pod ziemię, a może w ogóle nigdy go tam nie było…
Jakiś czas później
Jakiś czas później Agatka odbyła szkolenia menadżerskie na różnych kontynentach i ukończyła studia MBA w Szwajcarii. Dokładnie 13 (szczęśliwego!) listopada 2012 roku odbyła się pierwsza kolacja. Agatka zaserwowała krem z cukinii, schab florentyńczyków z rozmarynem, pyszne magdalenki i wywróżonego pieczonego bakłażana. A potem poszło już z górki. Kolejne potrawy, tysiące świeżego pieczywa i przetworów. Woda, Ogień, Powietrze i Las. Pikniki i sesje zdjęciowe. Warsztaty i wieczory panieńskie. „Ballady i romanse”. Tak rozpoczęła się ta historia. Ona była pisana Agatce. To po prostu musiało się udać.
W ten sposób Agatka zrealizowała swój osobisty projekt pod tytułem Szczęście. Tak powstała magiczna kraina, do której zechciała zaprosić każdego z nas. Tak właśnie powstał LULIRAJ.
Nie znam osobiście Pani Agatki. Wszystkie informacje zawarte na blogu pozwoliły mi poznać wirtualnie i odkryć chociaż cząstkę jej duszy. Nazwa LULIRAJ to dla mnie właśnie taka baśniowa kraina, którą udało się stworzyć dzięki życiowemu doświadczeniu i marzeniom. Po to by dać ludziom szczęście i podarować im tym samym cząstkę siebie.
Autor: Aneta Orlińska
LULIRAJ to dla mnie idealne miejsce i odpowiedni czas,
Gdzie wszystko, co dobre dzieje się wraz.
I choćby opisać te emocje się chciało,
To liter alfabetu wciąż jest za mało.
(A)nielską siłę właśnie tutaj się czuje,
(B)liskość serc i dusz nicią się związuje.
(C)iepło domowe rozgrzewa serducha,
(D)obro przenika ciało i ducha.
(E)nergia życiowa napływa w ciele po skronie,
(F)uzja endorfin zatroszczy się o nie.
(G)dziekolwiek się znajdziesz, chcesz tutaj powrócić,
(H)armonii doświadczyć, ze snu się nie budzić.
(I) ta dziecięca beztroska, która nie zna smaku problemów,
(J)est słodsza od pysznych domowych dżemów.
(K)ażdy z nas jest inny, żywioły są więc cztery:
(L)as, Powietrze, Ogień, Woda chwyciły za stery.
(M)arzenia są wspólne: odnaleźć raj na Ziemi.
(N)ie będziemy już w poszukiwaniach osamotnieni.
(O)braz sielanki koło Poznania został odkryty,
(P)rzez smutki ominięty, jest dowód niezbity.
(R)osną na drzewach tutaj radości,
(S)łodyczą i miłością wita się gości.
(T)u przecież w miejscu czas się zatrzymał,
(U)pał niestraszny i niegroźna zima.
(W)iodącą tutaj ścieżkę bez trudu odnajdziesz,
(Z)awsze swe miejsce w LULIRAJU znajdziesz!
Autor: Przemysław Kalisz
LULIRAJ kojarzy mi się z przechowalnią marzeń… z połowem przyjemności, z obudzeniem pocałunkiem i z niebem, na którym rozbłyskują roje gwiazd. Tutaj można odciąć się od zgiełku, uporządkować myśli, pomilczeć, nabrać odwagi na jutro… A pachnie tu tak, że dech zapiera. I nie da się, nawet jakby się chciało, o marzeniach tu myśleć przez pryzmat ryzyka… bo tutaj wszędzie CZUĆ SPEŁNIENIE marzeń!
Naturalny rytm dnia w LULIRAJ’u sprawia, że w największym bezsensie odnaleźć da się okruchy sensu…, tak właśnie, tu wyobrażam sobie rozpoczęcie walki o swe marzenia! 🙂 Bo LULIRAJ to dla mnie wzruszająco lekkie serce…
I tak sobie myślę, że tu nie zawodzi pogoda. Nie zawodzi dobry dzień. A ja na piękną chwilkę zostaję – spoglądam na córcię i męża, którzy z prędkością światła wymieniają się swymi uśmiechami – nie ruszam się, nie oddycham prawie. Mój raj… i czuję, że dane jest mi więcej niż na to zasługuję…
LULIRAJ to miliardy połówek wspólnych sekund, które nam się zdarzają…, ale które tak łatwo jest przegapić w pośpiechu i nie nadać im znaczenia. Tutaj, te chwile tak łatwo można chłonąć i poczuć jak przez te 'pół sekundy’ nie liczy się nic poza wspólnym byciem.
A tak w sekrecie: W LULIRAJ’u zegar zwolniony został ze swoich obowiązków, tu nie odmierza się czasu, bo po co? 🙂
I pojawia się pytanie? Jaka nieziemska dusza wyczarowała te sielskie miejsce dla duszy? Bo LULIRAJ TO nic innego jak HOTEL DLA DUSZY.
… posiłek przy jednym stole, rozmowa… Celebrowanie chwil zwykłego dnia.
Powietrze tu pachnie inaczej. Życie pachnie inaczej.
Nasze wszystko w naszym sercu – w LULIRAJ’u.
Autor: Irka Krzymińska